czwartek, 27 grudnia 2012

gra w karty

Powrót do codzienności po-świątecznej (czyli po wielkim lenistwie) jest wyjątkowo brutalny.. Wczoraj skończyłam pracę po 22, a dziś wstałam o 5 rano i rozpędzam się już na kolejną, poranną zmianę w pracy. Trochę niepokoi mnie pacjent z PTA, o którym wspominałam wcześniej - tak jakby uwziął się na mnie ostatnio i wyraźnie szuka powodów do kłótni. Wczoraj zatrzymał się na temacie wygranej partii w karty. Na 4 godziny. Bez przerwy. Czyżby sprawdzał moją cierpliwość i wytrzymałość na zaczepki?
Od jutra urlop, piękne 4 dni, więc nie dam się tak łatwo. Miłego dnia, mam nadzieję nikt z was nie musi wstać dzisiaj razem ze mną :)

2 komentarze:

  1. Fakt, nie musiałam budzić się o piątej rano, ale że latorośl miała jakieś dziwne sny z biedronkami, to przybiegła do mnie i wrzasnęła KUKURYKU! (czyli pobudka) chwilę po trzeciej. Ona spokojnie uwaliła się obok mnie w łóżku, a ja do końca nocki miałam spanie z głowy :/

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja nie musiałam... Choć mam co robić. Podziwiam za tą pobudkę. I udanego urlopu życzę :)

    OdpowiedzUsuń